Marek Raduli - czytenia: 
 teksty, artykuły i wywiady
Się dzieje CZYTELNIA SPRZĘT GITARY PŁYTY GALERIA Po godzinach
Czytelnia - wywiady i rozmowy


Portal i gazeta Bolesławiec - Istotne informacje, 10 sierpnia 2010 r.



"Nie jestem trendy..."

Grażyna Hanaf: – Marek Raduli jest wykładowcą na warsztatach festiwalu Blues nad Bobrem
już od dziesięciu lat.
Ceni imprezę i cieszy się, że znalazł tak godną oprawę, jaką są wnętrza zamku Kliczków.

Marek Raduli: – Na warsztatach jestem twórcą i tworzywem. Uczę młodych ludzi jak grać, a jednocześnie dzielę się z nimi samym sobą i sam uczę się od innych wykładowców, którzy tu przyjeżdżają. To jest właśnie ideą tych warsztatów. Mamy tu do czynienia z ludźmi, którzy dzielą się wiedzą, ale też wymieniają się doświadczeniami, mówią o tym, czego dokonali, pokazują nowe umiejętności. Sami wykładowcy to elitarna grupa potrafiąca przekazać swoją wiedzę, pasję i czystą radość, która płynie z grania.

G. H.: Drugiego dnia warsztatów na jam session Raduli zagrał ze swoim zespołem koncert, na którym zaprezentował ostatnia płytę "Time52". Był to bardzo dobry koncert rockowo-jazowy. Wielu warsztatowiczów długo nie mogło się otrząsnąć po takiej porcji doskonałej muzyki i wirtuozerii gry na instrumentach. Na szczególną uwagę zasłużyło wykonanie utworu "Minaret voice", który promował "Time52" w Internecie.

M. R.: – Grać dla warsztatowiczów i wykładowców, to nie to samo, co grać przed "zwykłą" publicznością. Nie można już wyżej ustawić poprzeczki. Zazwyczaj, kiedy gra się koncert, to słucha go i loża pochlebców, i szyderców. Tu są tylko szydercy (śmiech). Ludzie, którzy jakoś znają się na tym, co robię, sami tworzą, potrafią znaleźć najdrobniejszy błąd. To, że porwaliśmy ich do wspólnej zabawy, jest czymś wyjątkowym.

G. H.: Utwór "Minaret voice" powstał podczas jednej z licznych podróży Marka Raduli,
który tak naprawdę nie lubi jeździć po świecie.

M. R.: – Żaden ze mnie Tony Halik. Niezbyt lubię podróżować, ale gram z zespołami i firmami, które ciągle gdzieś jeżdżą. I tak zawędrowałem do Egiptu, choć nie cierpię piasku i pustyni. Płynąłem po oceanie, choć mam chorobę morską. Zwiedzałem górskie miejscowości, chociaż, będąc góralem, nie znoszę gór...


G. H.: Zapytany, czy napisał ten utwór, bo uległ modzie na wschód, odparł, że nie jest zupełnie trendy (modny).

M. R.: – My nie gramy zarobkowo w "Pi-eR-2", nie musimy. Płyta "Time52" została wydana w dwóch tysiącach egzemplarzy, sprzedaliśmy wszystkie i nie zamierzamy jej wznawiać. Cieszy mnie to, że fani potrafią za naszą płytę zapłacić spore sumy na Allegro. Mogę powiedzieć, że gramy w pełni naszą (wymyśloną przez nas muzykę) dla czystej przyjemności wspólnego grania i bycia dla publiczności. Poszliśmy w stronę prostoty, komunikacji, rytmiki. Chociaż dla smakoszy czegoś głębszego też znajdą się smaczki w drugim planie.

Rozmawiała Grażyna Hanaf
(portal i gazeta Bolesławiec - Istotne informacje, 10 sierpnia 2010 r.)



(opracowanie - jkw)

Co się działo - na osobnych stronach, rok po roku - szukaj w  Kronice wypadków muzycznych...
 góra strony
<<<  Strona główna witryny Marka Raduli  |  Mapa witryny  |  Sprzęt  |  Gitary  |  KRONIKA